Urodził się 9 grudnia 1579 r. w Limie jako syn rycerza Jana de Porras (Nazwisko zostało już po śmierci Marcina uległo przekształceniu na „de Porrès” i w tej formie przeszło do historii) i wyzwolonej z niewolnictwa Afrykanki z Panamy. Mieli oni także dwa lata młodszą córkę Juanę. Rodzice żyli w konkubinacie. Początkowo dzieci wychowywała sama matkę, gdyż ich ojciec służbowa został przeniesiony w inne miejsce pracy. Chłopiec kształcił się jako pomocnik cyrulika, przy którym wykonywał wiele zabiegów. W wieku 15 lat wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego, jednak nieuregulowana sytuacja jego rodziców oraz – w większej mierze – restrykcyjne prawo związane z pochodzeniem jego matki uniemożliwiły mu złożenie ślubów. Choć był łagodnego usposobienia i wykazywał się wrażliwością na potrzeby innych oraz pracowitością, spotykał się z niechęcią ze strony współbraci wynikającą z jego pochodzenia.
Po dziewięciu latach od wstąpienia do zakonu, Marcin uzyskał zgodę, aby złożyć śluby, jednak bez prawa do święceń. Wtedy w pełni oddał się służbie na rzecz biednych i odrzuconych. Założył sierociniec, szpital dla dzieci i pełnił funkcję jałmużnika oraz ogrodnika w klasztorze dominikanów w Limie. Gorliwie pełnił uczynki miłosierdzia i wstawiał się za wszystkimi ludźmi. Walczył z wykluczeniem ze względu na pochodzenie, kolor skóry czy status społeczny. Ze szczególną troską wstawiał się za czarnoskórymi niewolnikami. Służył aż do swej śmierci 3 listopada 1634 r.
Po dwudziestu pięciu latach jego ciało zostało ekshumowane, nie było na nim śladów rozkładu, a dodatkowo wydawało ono piękny zapach. Papież Grzegorz XVI beatyfikował go w 1837 r., a Jan XXIII ogłosił go świętym w 1962 r. Wspomnienie św. Marcina de Porrès w Kościele katolickim obchodzone jest w 3 listopada, czyli w rocznicę narodzin dla nieba. Ten dominikański święty z Limy jest patronem sprawiedliwości społecznej, edukacji państwowej w Peru, peruwiańskiej telewizji publicznej, zdrowia publicznego i ludzi rasy mieszanej. W 2019 r. patronował Światowym Dniom Młodzieży w Panamie.
W ikonografii św. Marcin de Porrès przedstawiany jest jako czarnoskóry dominikanin w habicie brata konwersa (biała tunika i czarny szkaplerz i kapturem). W przedstawieniu z klasztoru Santo Domingo w Limie został pokazany w habicie z białym szkaplerzem, który nosili kapłani. Towarzyszą mu różne atrybuty. Pies odwołuje się do sytuacji, kiedy br. Marcin dotknięciem uleczył psa ugodzonego mieczem. Zwierzęcych atrybutów jest więcej. Świadczą one o tym, iż święty otaczał zwierzęta szczególną troską jako stworzenia Boże. Z myszami miał zawrzeć układ, iż będzie karmił je chlebem, aby nie robiły szkód, obgryzając ubrania chorym w infirmerii. Z ulic Limy zbierał chore koty i psy, które potem leczył i pielęgnował. Gdy przeor kazał usunąć zwierzęta z klasztoru, brat Marcin przeniósł je do domu swojej siostry i tam się nimi opiekował. Atrybut miotły nawiązuje natomiast do posługi, jaką ów zakonnik pełnił w klasztorze, zanim dostąpił ślubów zakonnych – sprzątanie klasztoru i wykonywanie różnych najniższych posług. Krucyfiks mówi o umiłowaniu Chrystusa Ukrzyżowanego, którego rany całował podczas ekstaz. Natomiast bicz świadczy o częstym oddawaniu się praktyce biczowania celem umartwienia i poskromienia ciała. W końcu trzymany w ręku różaniec wskazuje na szczególne nabożeństwo świętego do Matki Bożej. Zwyczajem dominikanów codziennie odmawiał różaniec. A aniołowie są z tej racji, iż często mu się ukazywali, towarzyszyli przy odmawianiu oficjum lub Godzinek do Najświętszej Maryi Panny przed jutrznią w dormitorium, a także w czasie modlitwy podczas spacerów po klasztorze, często niosąc przed nim pochodnie.